Krótki pobyt w stolicy Armenii odegrał dla nas rolę poduszki. Po gwałtownej podróży miękko wylądowaliśmy w mieście, nie różniącym się jakoś diametralnie od wielu innych europejskich metropolii. Jedyne, co nas zaskoczyło, to mniejsze niż oczekiwane różnice kulturowe. Jednym słowem – wszystko szło gładko. W takim to radosnym nastroju opuszczaliśmy wypełniony słońcem Erywań i wraz z taksówkarzem Zoro udaliśmy się do Goris. Czekała nas droga w nieznane…
Pierwsza część trasy ukazała nam krajobraz, który do niedawna kojarzył mi się wyłącznie z kryjówkami Talibów. Stepowo-górskie widoki zapierały dech na tyle skutecznie, że nie uwieczniliśmy ich zbyt wiele. Wyruszyliśmy stosunkowo późno, więc po około dwóch godzinach było już dość ciemno. Droga wiodła w coraz to wyższe partie gór, aż w pewnym momencie pogoda się załamała. Zaczęło bardzo padać i pojawiła się mgła, umożliwiająca widoczność wyłącznie na kilka metrów. Wspomniana mgła w połączeniu z bardzo krętą górską drogą i lecącą z głośników muzyką klasyczną wytworzyła specyficzny i niezapomniany klimat. Poczuliśmy się jak bohaterowie jednego z hollywoodzkich filmów, dla których przyspieszająca melodia zwiastowała rychłą tragedię. W takiej to mglistej atmosferze dotarliśmy do celu.
Goris ma opinię jednego z najpiękniejszych miast w całej Armenii. Dzięki kilkudniowej fatalnej pogodzie nasze pierwsze wrażenia delikatnie kontrastowały z taką oceną. Zaczęliśmy ponadto dostrzegać poważniejsze różnice pomiędzy Lehastanem a Hayastanem. Kuchnia, produkty w sklepach, drogi, śmieci, zwyczaje, ubiór, czy język to jedne z wielu kwestii, które wymagają osobnego wpisu. Na myśl nasuwa się podróż w czasie. Mimo przesunięcia zegarka o dwie godziny do przodu (w stosunku do czasu polskiego), poczuliśmy się cofnięci o jakieś 25 lat wstecz.
Nasze wstępne negatywne wrażenie szybko stopniało wraz z nadejściem słońca i doskonałej widoczności. Razem z naszym sąsiadem wyruszyliśmy obejrzeć Stare Goris (skalne miasto), jak i całą okolicę z pobliskiego szczytu. Wtedy dopiero dostrzegliśmy, jak cudownie ulokowana jest ta miejscowość. Porównać ją można do bramy, która oddziela step od krainy pełnej zieleni. Zresztą zobaczcie sami…
To wystarczyło abyśmy jednogłośnie potwierdzili wyjątkowy status tej lokalizacji 🙂